Turystyka

Co warto zobaczyć w Warszawie?

Warto zwiedzić Warszawę, gdyż to niezwykłe miasto, gdzie budowle historyczne sąsiadują z nowoczesną architekturą, a zabytkowe obiekty architektoniczne, pałace, kościoły i gmachy niemiłosiernie zniszczone podczas II wojny światowej zostały bardzo wiernie zrekonstruowane.

Stolica Polski to wbrew pozorom miasto zielone i atrakcyjne przyrodniczo, pełne parków, ogrodów, rezerwatów czy ścieżek rowerowych. Na zapoznanie się z najważniejszymi walorami i najciekawszymi zakątkami Warszawy trzeba poświęcić co najmniej kilka dni…

– Plac Zamkowy – jeden z centralnych placów w Warszawie, z Zamkiem Królewskim oraz Kolumną Zygmunta i dorożkami czekającymi na turystów pragnących zwiedzić Starówkę. Zamek Królewski został zbudowany w XV wieku jako rezydencja dla króla w nowej stolicy kraju. Był wielokrotnie burzony i przebudowywany. Część uratowanego podczas II wojny cennego wyposażenia Zamku można dziś oglądać na stałych ekspozycjach muzeum. Reszta została zrabowana a sam Zamek wysadzony w powietrze. Odbudowano go dopiero w latach 70. i 80. XX wieku, z wykorzystaniem ocalałych fragmentów.

– Rynek – ze słynną warszawską syrenką – symbolem miasta oraz pięknymi kamienicami, których bogato zdobione fasady utrzymane są w ciepłej kolorystyce złota, brązu i brudnej czerwieni. Nigdy nie brakuje tu ludzi, a dodatkowo pełno tu kwiatów, obrazów i wszystkiego, czego możnaby oczekiwać od europejskiej stolicy. Założone w XIII wieku jako gród książęcy i osada otoczona murami. Podczas drugiej wojny światowej zniszczone w 90%. Dzięki doskonałej odbudowie wpisane zostało na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Jest obecnie tętniącym gwarem miejscem spacerów, pełnym galerii, kawiarni i restauracji. Jeden z najbardziej malowniczych zakątków miasta był niegdyś głównym placem Warszawy – organizowano tutaj uroczystości, jarmarki a także wykonywano wyroki. W jednej z kamienic przy Rynku mieszkał według legendy potwór, zwany Bazyliszkiem, który pilnował zgromadzonych w piwnicy skarbów i zabijał wzrokiem śmiałków, którzy odważyli się z nim zmierzyć.

– Pałac w Wilanowie, ul. Stanisława Kostki Potockiego 10/16 – nie sposób go pominąć, choć znajduje się poza centrum Warszawy, to wspaniałe miejsce, zachowane w idealnym stanie, jak zresztą większość zabytków w stolicy. Pałac jest naprawdę potężny, bogato zdobiony, a wokół roztacza się zadbany ogród włoski i park angielski. Kompleks powstał jako letnia rezydencja króla Jana III Sobieskiego

– Pałac Kultury i Nauki, plac Defilad – relikt minionej epoki, jeden z symboli Warszawy, a przy tym najwyższy budynek w Polsce!

– Archikatedra w Warszawie, ul. Świętojańska – budowla zrekonstruowana po wojnie, w stylu mazowieckiego gotyku, sięga korzeniami XIV wieku

– Pałac na Wyspie, Park Łazienkowski – zabytkowy pałac w słynnym, pięknym parku, to tutaj odbywały się słynne czwartkowe obiady

– Powązki w Warszawie, ul. Powązkowska – najstarszy i najpiękniejszy cmentarz w stolicy, a przy tym ogromny i skrywający prochy znanych i nieznanych Polaków

– Barbakan w Warszawie, ul. Nowomiejska – pozostałość dawnych obwarowań miasta

Muzeum Powstania Warszawskiego
Multimedialne muzeum z interaktywną wystawą poświęconą walce mieszkańców Warszawy o wyzwolenie miasta podczas sierpniowego Powstania. Samo Muzeum mieści się w dawnej elektrowni tramwajowej, w środku zobaczymy między innymi replikę bombowca Liberator B-24J, a sama ekspozycja przede wszystkim przedstawia walkę i codzienność powstania na tle okupacji niemieckiej.

Przedwojenna Warszawa w miniaturze? Proszę bardzo! Odwiedź Park Miniatur Województwa Mazowieckiego na Senatorskiej 38 i zobacz jak wyglądała Giełda Warszawska w 1877 roku. Możesz też podziwiać nieistniejące dworce, dawne świątynie, a nawet ludzi minionej epoki. W Parku Miniatur sprawdzisz  jak wyglądało pierwsze „centrum handlowe” stolicy, a Twoją uwagę z pewnością przykują dawne środki transportu  – np. tramwaj konny nazywany żabą.

Chwila wytchnienia w centrum stolicy? To możliwe, jeżeli wybierzesz się na Plac Grzybowski. Architektura, gdzie nowoczesność przeplata się z tradycją, delikatesy, bary i restauracje w budynkach starych kamienic, wielbiciele deskorolek i rowerów BMX trenujący swoje umiejętności na wielopoziomowej konstrukcji centrum placu – to tylko niektóre obrazki, jakie ujrzysz podczas spaceru tutaj. Jeżeli będziesz mieć szczęście, spotkać tu możesz jedną ze znanych osób, które uwielbiają organizować swoje sesje zdjęciowe właśnie na Placu Grzybowskim – często odbywają się tu także sesje ślubne oraz nagrywane są polskie filmy i seriale.

Z Placu Grzybowskiego rzut kamieniem do Muzeum Sztuki Nowoczesnej, gdzie możesz podziwiać kolekcje sztuki współczesnej najlepszych polskich i zagranicznych artystów – a co najlepsze – za darmo, gdyż wstęp do tego niebanalnego muzeum nic nie kosztuje! Jednak w muzeum znajdziesz nie tylko intrygujące wystawy – organizowane są tu też pokazy, spotkania, workshopy i dyskusje. Obowiązkowy przystanek dla wszystkich miłośników kultury!

Polecamy zwiedzanie Warszawy w każdej postaci, może to robić samodzielnie na własną rękę lub skorzystać z pomocy profesjonalnego licencjonowanego przewodnika po Warszawie. Szczególnie jeżeli masz mało czasu i chciałbyś wykorzystać go jak najlepiej to przewodnik po Warszawie może się okazać najlepszym rozwiązaniem.

Mimo że Warszawa potrafi czasami męczyć i przytłaczać, to nie ma takiego drugiego miejsca na ziemi. Polska stolica przeżyła naprawdę wiele, ma niezwykle bogatą historię i wiele wyjątkowych miejsc. Cały czas się rozwija.

Magia czytania…

Czytanie uspokaja i spowalnia bicie serca. Wystarczy 6 minut czytania, żeby zredukować uczucie stresu aż o 60%! Co ciekawe, czytanie książek redukuje stres: o 68% bardziej od słuchania muzyki, o 300% bardziej od wyjścia na spacer i aż o 600% bardziej od grania w gry komputerowe.

Podczas czytania powieści mamy mnóstwo rzeczy do zapamiętania – imiona bohaterów, ich charaktery, motywacje, historie, związki z innymi postaciami, miejsca, wątki fabularne, szczegóły… Tymczasem w mózgu tworzą się nowe synapsy, a te istniejące się wzmacniają. Dzięki czytaniu nasza pamięć pozostaje w dobrej kondycji.

Postaci fikcyjne mogą stanowić takie samo źródło inspiracji co spotkanie z żywym człowiekiem. Inspirować może wszystko – aktywności, którym się oddają, miejsca, które odwiedzają, decyzje, które podejmują…

Mając przed oczami tylko literki, sami musimy wizualizować sobie to, co dzieje się w książce – nieczęsto są to nawet rzeczy, których nie możemy zobaczyć w świecie rzeczywistym! Czytanie, stymulując prawą półkulę mózgu, rozwija naszą wyobraźnię.

Czytanie powieści wymaga od nas skupienia uwagi przez dłuższy czas, co zdecydowanie poprawia naszą zdolność do koncentracji.

Im więcej czytamy, tym większy mamy kontakt z różnorodnym, a nawet zupełnie nowym dla nas słownictwem. Taki kontakt samoistnie poszerza nasz własny zasób słów.

Warto czytać książki, żeby utrzymać swój mózg w dobrej formie. Mole książkowe mają 2,5 raza mniejszą szansę na rozwój Alzheimera, czytanie spowalnia także starczą demencję. 

Czytanie różnych książek na te same tematy pozwala nam poznać i porównać różne punkty widzenia, spojrzeć na rzeczy z różnej perspektywy, a w rezultacie rozwinąć nasz własny światopogląd.

Warto czytać, żeby rozwijać własną empatię. Zaangażowanie w fikcję literacką pozwala nam na postawienie się na miejscu drugiego człowieka i zrozumienie go.

Aż 82% moli książkowych przekazuje pieniądze i dobra materialne dla organizacji charytatywnych. 3 razy częściej niż osoby nieczytające są aktywnymi członkami tych organizacji.

Książki to ogromne skarbnice wiedzy. Tutaj nie trzeba dodatkowych argumentów.

Szczególnie, jeśli czytasz np. takie kryminały od Agathy Christie. Rozwiązywanie zagadek wymaga analizowania wydarzeń, faktów, motywacji postaci, stawiania tez, weryfikowania założeń… Zdecydowanie rozwija to zdolność do krytycznego i analitycznego myślenia.

Im więcej czytasz dobrych pisarzy, tym lepiej możesz rozwijać własny styl. Nie wspominając o tym, że częsty kontakt z tekstem pisanym uczy poprawności gramatycznej czy ortograficznej.

Stworzenie wieczornego rytuału z książką daje naszemu ciału sygnał, że pora się zrelaksować i przygotować do snu.

Czytanie pozwala nam postawić się w różnych sytuacjach, w których na co dzień do tej pory się nie znaleźliśmy. Otwiera nas na nowe doświadczenia i rozszerza horyzonty, kształtując nas samych.

Najszybciej newsy trafią do Internetu. Zmiany w stanie prawnym lub projekty, które mają szansę wejść w życie, branżowe nowinki, informacje o nowych technologiach, produktach – portale internetowe są miejscem, gdzie na nie trafimy. Tak jak w przypadku niebranżowych mediów internetowych, mamy zagwarantowaną szybkość dostarczania informacji. Poszerzanie swojej wiedzy poprzez lekturę branżowej prasy, książek i stron internetowych wydaje się być oczywistą ścieżką samodzielnego rozwoju swojego życia zawodowego.

W zależności od naszych potrzeb, nastawienia, upodobań itp. warto sięgać po autorów, których styl pisania, charakter ujmowania tematu nam się podobają i po prostu do nas przemawia. Nie ma potrzeby zmuszać się do czytania czegoś, co nam się zwyczajnie nie podoba. Wszak lektura ma nam sprawiać satysfakcję i przyjemność, a nie tylko dostarczać wiedzy.

Słowo pisane to nieoceniony sposób na rozpowszechnianie informacji. Pamięć ludzka jest ulotna, o czym często przekonujemy się aż za dobrze. Dzięki lekturze zyskujemy dostęp do informacji, do których możemy się praktycznie w każdej chwili odwołać i potraktować je jako swoisty pewnik, także w sytuacjach spornych czy przy wyjaśnianiu nieścisłości. Tego komfortu nie mamy w przypadku sięgania po informacje przekazane drogą ustną, które są uważane za mniej wiarygodne. Większe zaufanie do zanotowanych informacji kosztem tych powiedzianych i usłyszanych to efekt uboczny rewolucji Gutenberga.

Czytanie jest czynnością angażującą nasz mózg – można to tak w skrócie ująć, bez wchodzenia nadmiernie w medyczne szczegóły. „Muszę przemyśleć to co przeczytałem/przeczytałam” – często w ten sposób podsumowujemy lekturę (chyba, że była ona dla nas bardzo nieangażująca na poziomie intelektualnym, emocjonalnym, nie dostarczyła nam żadnych nowych informacji itp.). Dzięki czytaniu wpadniemy na nowe pomysły, kreatywne sposoby rozwiązania problemów, nowe ujęcia starego i dobrze znanego tematu. Opisany przez autora case study może stać się inspiracją do wykorzystania przez analogię pewnych rozwiązań w nowym kontekście. Osobną kwestię, choć wartą wspomnienia, stanowią teksty, które nie są inspiracją w sensie zawodowych, a przede wszystkim w zakresie samorozwoju. Z doświadczenia mogę napisać, że świetnie w tej kwestii sprawdzają się biografie znanych ludzi, których osiągnięcia lub ścieżka życia z jakiegoś powodu budzą nasz podziw czy po prostu zainteresowanie. Recepty na sukces od A do Z na skalę Billa Gatesa w takiej biografii raczej znajdziemy (zresztą wtedy cena takiej książki była inna), ale coś, co może pchnąć nasze myślenie o swojej działalności, zachęcić do odejścia z pracy na etacie i założenia własnej firmy, przemodelowania swojej oferty, wpłynięcia na sposób komunikowania się z klientami itp. Możliwości jest tu naprawdę sporo i warto je wykorzystać. Funkcję inspiracji może pełnić biografia nie tylko kogoś z naszej branży, do tego celu potrafią się też nadawać nieźle życiorysy artystów, którzy zazwyczaj w życiu nie mieli lekko.

Najszybciej newsy trafią do Internetu. Zmiany w stanie prawnym lub projekty, które mają szansę wejść w życie, branżowe nowinki, informacje o nowych technologiach, produktach – portale internetowe są miejscem, gdzie na nie trafimy. Tak jak w przypadku niebranżowych mediów internetowych, mamy zagwarantowaną szybkość dostarczania informacji. Poszerzanie swojej wiedzy poprzez lekturę branżowej prasy, książek i stron internetowych wydaje się być oczywistą ścieżką samodzielnego rozwoju swojego życia zawodowego.

W zależności od naszych potrzeb, nastawienia, upodobań itp. warto sięgać po autorów, których styl pisania, charakter ujmowania tematu nam się podobają i po prostu do nas przemawia. Nie ma potrzeby zmuszać się do czytania czegoś, co nam się zwyczajnie nie podoba. Wszak lektura ma nam sprawiać satysfakcję i przyjemność, a nie tylko dostarczać wiedzy.

Słowo pisane to nieoceniony sposób na rozpowszechnianie informacji. Pamięć ludzka jest ulotna, o czym często przekonujemy się aż za dobrze. Dzięki lekturze zyskujemy dostęp do informacji, do których możemy się praktycznie w każdej chwili odwołać i potraktować je jako swoisty pewnik, także w sytuacjach spornych czy przy wyjaśnianiu nieścisłości. Tego komfortu nie mamy w przypadku sięgania po informacje przekazane drogą ustną, które są uważane za mniej wiarygodne. Większe zaufanie do zanotowanych informacji kosztem tych powiedzianych i usłyszanych to efekt uboczny rewolucji Gutenberga.

Czytanie jest czynnością angażującą nasz mózg – można to tak w skrócie ująć, bez wchodzenia nadmiernie w medyczne szczegóły. „Muszę przemyśleć to co przeczytałem/przeczytałam” – często w ten sposób podsumowujemy lekturę (chyba, że była ona dla nas bardzo nieangażująca na poziomie intelektualnym, emocjonalnym, nie dostarczyła nam żadnych nowych informacji itp.). Dzięki czytaniu wpadniemy na nowe pomysły, kreatywne sposoby rozwiązania problemów, nowe ujęcia starego i dobrze znanego tematu. Opisany przez autora case study może stać się inspiracją do wykorzystania przez analogię pewnych rozwiązań w nowym kontekście. Osobną kwestię, choć wartą wspomnienia, stanowią teksty, które nie są inspiracją w sensie zawodowych, a przede wszystkim w zakresie samorozwoju. Z doświadczenia mogę napisać, że świetnie w tej kwestii sprawdzają się biografie znanych ludzi, których osiągnięcia lub ścieżka życia z jakiegoś powodu budzą nasz podziw czy po prostu zainteresowanie. Recepty na sukces od A do Z na skalę Billa Gatesa w takiej biografii raczej znajdziemy (zresztą wtedy cena takiej książki była inna), ale coś, co może pchnąć nasze myślenie o swojej działalności, zachęcić do odejścia z pracy na etacie i założenia własnej firmy, przemodelowania swojej oferty, wpłynięcia na sposób komunikowania się z klientami itp. Możliwości jest tu naprawdę sporo i warto je wykorzystać. Funkcję inspiracji może pełnić biografia nie tylko kogoś z naszej branży, do tego celu potrafią się też nadawać nieźle życiorysy artystów, którzy zazwyczaj w życiu nie mieli lekko.

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *