Eksperci alarmują – co czwarte dziecko wychodzi do szkoły bez śniadania! A przecież pierwszy posiłek dnia jest najważniejszy, by organizm rozwijał się prawidłowo. Naukowcy podkreślają, że spożywanie pożywnych śniadań zapobiega także otyłości. Czy bułka z parówką wystarczy, by z energią rozpocząć nowy dzień? Z jakich źródeł czerpać wapń i białko, by wspomagać rozwój dzieci w każdym wieku? Podpowiadamy.
Wiedza kontra złe praktyki
Niemal wszyscy rodzice wiedzą, że zdrowe śniadanie ma wpływ na zdrowie i prawidłowy rozwój dzieci. Odpowiednia dieta to większa odporność, sprawność fizyczna i prawidłowy rozwój umysłowy. Jednak wiedza to jedno, a praktyka… no cóż, z tym bywa różnie. Jak pokazują wyniki badań przeprowadzonych w szkołach, w śniadaniowym menu polskich uczniów królują parówki i białe pieczywo, czyli żywność wysokoprzetworzona. Pełnoziarniste pieczywo obecne jest jedynie u co czwartego ucznia, a warzywa spożywa tylko 16 procent z nich.
Rodzice są podstawowym wzorcem dla dzieci. Jeżeli sami dają nie najlepszy przykład, nie mogą oczekiwać, że dzieci będą odpowiedzialnie patrzeć na zawartość swoich talerzy. Rodzice, którzy sami codziennie jedzą świeże warzywa, owoce i przetwory mleczne, podają je również swoim dzieciom. I podobnie w drugą stronę – dzieci rodziców, którzy w pośpiechu rano pochłaniają kawę z drożdżówką, równie bezrefleksyjnie wybierają niezdrowe i łatwo dostępne przekąski. Kolorowy i bogaty w różnorodne składniki talerz rodziców wzbudzi zainteresowanie niejednego malucha. Młody odkrywca z ciekawością będzie sprawdzał, jak smakuje każdy jego aromatyczny element.
Bystry uczeń = mądre śniadanie
Śniadanie nie może być posiłkiem przypadkowym, spożywanym w pośpiechu, zupełnie bezrefleksyjnie. To czym nakarmimy nasze dzieci po całej nocy, ma zasadniczy wpływ na jakość tego, jak spędzą całą resztę dnia.
Pierwszy posiłek powinien być pełnowartościowy, tzn. zawierać możliwie najwięcej mikro i makroelementów. Ważne, by był w pełni zbilansowany i stanowił zarówno źródło złożonych węglowodanów, tłuszczy jak i dobrze przyswajalnego białka. Jednym z najlepszych źródeł białka jest mleko i jego przetwory. Twaróg i ser żółty mogą być składnikami naprawdę ciekawych i oryginalnych przepisów, a tym samym doskonałym elementem zdrowej diety.
– Prawidłowo skomponowane śniadanie powinno zawierać produkty z różnych grup piramidy żywieniowej, a więc zarówno produkty zbożowe, warzywa, owoce i przetwory mleczne – zauważa Ewa Polińska, ekspert z MSM Mońki. – Synonimem śniadania są i na długo pozostaną kanapki, zadbajmy jednak o ty, by odpowiednio je urozmaicać. Na rynku dostępnych jest wiele rodzajów serów, które doskonale łączą się z ulubionymi warzywami dzieci: pomidorami, ogórkami czy sałatą. Jeżeli dodatkowo posypiemy je zdrowymi pestkami słonecznika lub dyni, otrzymamy posiłek godny młodych mistrzów.
Wspólnie znaczy lepiej
Wspólnie przygotowane i spożywane posiłki są ważnym elementem życia emocjonalnego. Jedzenie może być źródłem pasji, o ile nikt nikogo do niczego nie zmusza. Każda śniadaniówka przygotowana z miłością smakuje niczym dzieło najlepszego szefa kuchni. Ponadto badania dowodzą, że dzieci znacznie chętniej jedzą posiłki przyrządzane samodzielnie.
– Zwracajmy uwagę na to, co proponujemy naszym dzieciom. Pokazujmy różnice między poszczególnymi produktami. Dzieci często są zaskoczone, jak wiele jest rodzajów sera żółtego i jak bardzo różnią się one od siebie smakiem. Bądźmy odważni na zakupach! Łagodny ementaler, kwaskowaty edamski czy ostrzejszy cheddar – pozwólmy dzieciom wybrać smak, który najbardziej im odpowiada – zachęca ekspert z MSM Mońki.
Pyszne śniadanie to posiłek złożony z ulubionych składników. Ser żółty może stanowić doskonałą bazę. Jest ważnym źródłem wapnia – wraz z jedną 30-gramową porcją zaspokoimy aż 20% dziennego zapotrzebowania na ten składnik. Ponadto ser żółty jest bogatym źródłem białka – podstawowego budulca ludzkiego ciała. To także prawdziwa kopalnia soli mineralnych – chromu, magnezu, potasu, fosforu, cynku, miedzi, selenu i żelaza. Jest również doskonałym źródłem probiotyków, czyli zdrowych szczepów bakterii, wzmacniających odporność. W połączeniu z sezonowymi warzywami pozwoli stworzyć nie tylko pierwsze, ale także drugie śniadanie. Ciekawym pomysłem na zdrowy, pełnowartościowy i w pełni zbilansowany posiłek, który z powodzeniem można także zapakować do śniadaniówki, są sajgonki z serem Aldamer i warzywami.
Sajgonki z serem i warzywami
Składniki:
– papier ryżowy
– liście botwinki
– ogórek świeży
– marchewka
– papryka świeża
– dowolne kiełki
– ser Aldamer MSM Mońki
Opcjonalnie:
– sos sojowy
– chrzan wasabi
Wykonanie:
Papier ryżowy namocz w wodzie aż do zmięknięcia. Na każdy nałóż liść botwinki, pokrojone w cienkie paseczki warzywa, kiełki i plaster sera. Zwiń jak gołąbki. Ci, którzy lubią ostrzejsze smaki, mogą je maczać w sosie sojowym, wymieszanym z niewielką ilością chrzanu wasabi.
Czytanie uspokaja i spowalnia bicie serca. Wystarczy 6 minut czytania, żeby zredukować uczucie stresu aż o 60%! Co ciekawe, czytanie książek redukuje stres: o 68% bardziej od słuchania muzyki, o 300% bardziej od wyjścia na spacer i aż o 600% bardziej od grania w gry komputerowe.
Podczas czytania powieści mamy mnóstwo rzeczy do zapamiętania – imiona bohaterów, ich charaktery, motywacje, historie, związki z innymi postaciami, miejsca, wątki fabularne, szczegóły… Tymczasem w mózgu tworzą się nowe synapsy, a te istniejące się wzmacniają. Dzięki czytaniu nasza pamięć pozostaje w dobrej kondycji.
Postaci fikcyjne mogą stanowić takie samo źródło inspiracji co spotkanie z żywym człowiekiem. Inspirować może wszystko – aktywności, którym się oddają, miejsca, które odwiedzają, decyzje, które podejmują…
Mając przed oczami tylko literki, sami musimy wizualizować sobie to, co dzieje się w książce – nieczęsto są to nawet rzeczy, których nie możemy zobaczyć w świecie rzeczywistym! Czytanie, stymulując prawą półkulę mózgu, rozwija naszą wyobraźnię.
Czytanie powieści wymaga od nas skupienia uwagi przez dłuższy czas, co zdecydowanie poprawia naszą zdolność do koncentracji.
Im więcej czytamy, tym większy mamy kontakt z różnorodnym, a nawet zupełnie nowym dla nas słownictwem. Taki kontakt samoistnie poszerza nasz własny zasób słów.
Warto czytać książki, żeby utrzymać swój mózg w dobrej formie. Mole książkowe mają 2,5 raza mniejszą szansę na rozwój Alzheimera, czytanie spowalnia także starczą demencję.
Czytanie różnych książek na te same tematy pozwala nam poznać i porównać różne punkty widzenia, spojrzeć na rzeczy z różnej perspektywy, a w rezultacie rozwinąć nasz własny światopogląd.
Warto czytać, żeby rozwijać własną empatię. Zaangażowanie w fikcję literacką pozwala nam na postawienie się na miejscu drugiego człowieka i zrozumienie go.
Aż 82% moli książkowych przekazuje pieniądze i dobra materialne dla organizacji charytatywnych. 3 razy częściej niż osoby nieczytające są aktywnymi członkami tych organizacji.
Książki to ogromne skarbnice wiedzy. Tutaj nie trzeba dodatkowych argumentów.
Szczególnie, jeśli czytasz np. takie kryminały od Agathy Christie. Rozwiązywanie zagadek wymaga analizowania wydarzeń, faktów, motywacji postaci, stawiania tez, weryfikowania założeń… Zdecydowanie rozwija to zdolność do krytycznego i analitycznego myślenia.
Im więcej czytasz dobrych pisarzy, tym lepiej możesz rozwijać własny styl. Nie wspominając o tym, że częsty kontakt z tekstem pisanym uczy poprawności gramatycznej czy ortograficznej.
Stworzenie wieczornego rytuału z książką daje naszemu ciału sygnał, że pora się zrelaksować i przygotować do snu.
Czytanie pozwala nam postawić się w różnych sytuacjach, w których na co dzień do tej pory się nie znaleźliśmy. Otwiera nas na nowe doświadczenia i rozszerza horyzonty, kształtując nas samych.
Od czasów, kiedy życie poczęło się wielce różniczkować, czytanie książek nie wystarcza. Książki podają czystą wiedzę z najrozmaitszych dziedzin, wiedzę nieraz kryształowo czystą, ale oderwaną od życia. Książki karmią również poezją, w niej opisy czynów bohaterskich uszlachetniają serca, ale mało informują o szarej rzeczywistości życia. Do działania potrzebna jest znajomość chwili bieżącej, orientacja, pulsy życia w miejscowych warunkach. Na każdym stanowisku można przyłożyć i swoją cegiełkę, można wpływać na całość, byle znać swe obowiązki względem społeczeństwa i chcieć im służyć. Tym pośrednikiem między wiedzą a życiem, między ideałem a rzeczywistością, jest publicystyka. Jest ona historją teraźniejszości, oświetlającą zagadnienia, które czekają dopiero na rozwiązanie. Jest ogniwem, która łączy prawdę wiedzy z zagadnieniami chwili bieżącej. Jest literaturą, która tyczy się potrzeb życia w danym czasie i danym miejscu. Ona komunikuje ostatnie wyniki z różnych dziedzin wiedzy czystej w zastosowaniu do bieżących potrzeb ludzkich. Ona czyni człowieka wrażliwym na niedolę swego społeczeństwa i zapala do żywota czynnego na jego korzyść. Ona, komunikując, co się dzieje na świecie całym, chroni nas od zaściankowości. Ona, zaznajamiając nas z biegiem myśli wszechświatowej, wywołuje w umysłach naszych szereg zagadnień. Ona uwalnia nas od potrzeby czytania wszystkich książek, których corocznie ukazuje się na świecie po kilkaset tysięcy, a których przeczytać na rok gruntownie nie można po nad kilkanaście. To są strony dodatnie prasy periodycznej.
Ale ma publicystyka i niejedną stronę ujemną. Wiadomości, dostarczane przez wiele dzienników, są dorywcze i powierzchowne: ani rozszerzają, ani pogłębiają wiedzy. Wiele nowinek, opisywanych drobiazgowo, niema żadnego ogólniejszego znaczenia, nie służy żadnemu rozumnemu celowi. Wiele sensacyjnych zajść i wypadków, zostawiających jedynie czczość w głowie i pustkę w sercu. W pogoni za kalejdoskopowym potokiem plotek wiele balastu, który ze szkodą obciąża umysł Dużo zabawy i płytkiego śmiechu, co w rezultacie szerzy bezmyślność, przytępia zmysł artystyczny. Nie jeden organ redagowany jest tendencyjnie, będąc na służbie tej lub innej partji. Nieraz nowość pomieszana z postępem bez oświetlenia krytycznego jądra rzeczy. I jedno pismo stara się prześcignąć drugie w pomysłach, licząc na gorsze instynkty. I wielu staje się igraszką okoliczności, bo są prowadzeni na pasku danego dziennika. Bo wielu ślepo hołduje zasadzie: nie różnić się od innych — i bezkrytycznie prenumeruje to, co ich znajomi i krewni. I tworzy się specjalny typ nałogowych czytelników pism periodycznych, co nie uznają jednocześnie lektury książek. Jest to pewnego rodzaju osłona dla duchowego lenistwa. Traci na tym wykształcenie gruntowne i myśl samodzielna. To też wielu uczonych powstaje na dziennikarstwo — śród nich ostro wystąpił w ostatnich czasach przeciw prasie perjodycznej F. Brunetiere, członek Akademji paryskiej.
Trzeba przede wszystkiem rozróżniać wartość miesięczników i tygodników, a pism codziennych. Pierwsze, a w części drugie, są streszczeniem i kwintensencją tego, co zawierają pisma codzienne. Lektura ich nie da wprawdzie technicznego posiadania poszczególnych gałęzi umiejętności, ale da ogólną znajomość podstaw. Te, które nie służą sprawom specjalnym, dają możność w dłuższym okresie czasu przebieg w ogólnych zarysach cały cykl wiedzy. Natomiast prasa codzienna służyć może głównie gromadzeniu materjałów do tych kwintensencji. I tu należy rozróżniać prasę prowincjonalną, a prasę stołeczną. Pierwsza zlicza miejscowe siły społeczne, wydobywa je i zbiera, zapala ogniska miejscowej twórczości. Bada i stara się kierować życiem prowincji, które wszędzie posiada swoje odrębne właściwości. Druga winna być przewodnikiem i siewcą dążeń kulturalnych wszerz i wzdłuż całego kraju. Winna być rzeką wód czystych, do której zbiegałyby się wszystkie strumyki, osadziwszy po drodze naleciałości niepotrzebne.
Trzeba umieć czytać dzienniki, jak i książki. Trzeba sobie wprzód zadać trud poznania każdego pisma. Trzeba się zapoznać, co w każdym z nich godnego jest czytania, nie usypiając swojego krytycyzmu łudzącemi nagłówkami pism i różnych rubryk, które często zapowiadają co innego, niż się drukuje. Trzeba czytać krytycznie, w żadnej sprawie nie spuszczając z oczu argumentów ani pro, ani contra. Trzeba czytać pisma, służące różnym poglądom, aby mieć oświetlenie z obu stron, aby módz wyrobić sobie własny sąd — samodzielny a objektywny. Trzeba koncentrować lekturę nie na tanich czasopismach codziennych o brukowych wiadomościach, lecz na poważnych wydawnictwach perjodycznych, które opierają działalność publicystyczną na znajomości dziejów i praw niemi rządzących. Należy ciążyć ku tym wydawnictwom perjodycznym, które chcą stać wyżej ponad prywatę i partykularyzmy — których celem jest nie interes materialny jednostek, lecz służba publiczna.
Czytanie uspokaja i spowalnia bicie serca. Wystarczy 6 minut czytania, żeby zredukować uczucie stresu aż o 60%! Co ciekawe, czytanie książek redukuje stres: o 68% bardziej od słuchania muzyki, o 300% bardziej od wyjścia na spacer i aż o 600% bardziej od grania w gry komputerowe.
Podczas czytania powieści mamy mnóstwo rzeczy do zapamiętania – imiona bohaterów, ich charaktery, motywacje, historie, związki z innymi postaciami, miejsca, wątki fabularne, szczegóły… Tymczasem w mózgu tworzą się nowe synapsy, a te istniejące się wzmacniają. Dzięki czytaniu nasza pamięć pozostaje w dobrej kondycji.
Postaci fikcyjne mogą stanowić takie samo źródło inspiracji co spotkanie z żywym człowiekiem. Inspirować może wszystko – aktywności, którym się oddają, miejsca, które odwiedzają, decyzje, które podejmują…
Mając przed oczami tylko literki, sami musimy wizualizować sobie to, co dzieje się w książce – nieczęsto są to nawet rzeczy, których nie możemy zobaczyć w świecie rzeczywistym! Czytanie, stymulując prawą półkulę mózgu, rozwija naszą wyobraźnię.
Czytanie powieści wymaga od nas skupienia uwagi przez dłuższy czas, co zdecydowanie poprawia naszą zdolność do koncentracji.
Im więcej czytamy, tym większy mamy kontakt z różnorodnym, a nawet zupełnie nowym dla nas słownictwem. Taki kontakt samoistnie poszerza nasz własny zasób słów.
Warto czytać książki, żeby utrzymać swój mózg w dobrej formie. Mole książkowe mają 2,5 raza mniejszą szansę na rozwój Alzheimera, czytanie spowalnia także starczą demencję.
Czytanie różnych książek na te same tematy pozwala nam poznać i porównać różne punkty widzenia, spojrzeć na rzeczy z różnej perspektywy, a w rezultacie rozwinąć nasz własny światopogląd.
Warto czytać, żeby rozwijać własną empatię. Zaangażowanie w fikcję literacką pozwala nam na postawienie się na miejscu drugiego człowieka i zrozumienie go.
Aż 82% moli książkowych przekazuje pieniądze i dobra materialne dla organizacji charytatywnych. 3 razy częściej niż osoby nieczytające są aktywnymi członkami tych organizacji.
Książki to ogromne skarbnice wiedzy. Tutaj nie trzeba dodatkowych argumentów.
Szczególnie, jeśli czytasz np. takie kryminały od Agathy Christie. Rozwiązywanie zagadek wymaga analizowania wydarzeń, faktów, motywacji postaci, stawiania tez, weryfikowania założeń… Zdecydowanie rozwija to zdolność do krytycznego i analitycznego myślenia.
Im więcej czytasz dobrych pisarzy, tym lepiej możesz rozwijać własny styl. Nie wspominając o tym, że częsty kontakt z tekstem pisanym uczy poprawności gramatycznej czy ortograficznej.
Stworzenie wieczornego rytuału z książką daje naszemu ciału sygnał, że pora się zrelaksować i przygotować do snu.
Czytanie pozwala nam postawić się w różnych sytuacjach, w których na co dzień do tej pory się nie znaleźliśmy. Otwiera nas na nowe doświadczenia i rozszerza horyzonty, kształtując nas samych.